Serbskie Wydawnictwo ISTOK – Knjaževac
Wiersze: Na motywach Beksińskiego, Daj znać jeśli będziesz, Z biegiem lat, W poradni życia rodzinnego, Modlitwa Matki, Za wcześnie jeszcze, Przesłanie – w tłumaczeniu Agnieszki Żuchowskiej-Arent.
POEZJA KOCHA MUZYKĘ
W ostatni piątek kwietnia, klub Stara Kotłownia, wypełnił się sympatykami poezji Katarzyny Miarczyńskiej.
Strofom wierszy, czytanym przez autorkę, towarzyszyły ballady śpiewane przez Piotra Kłeczka.Licznie zebranych tradycyjnie powitała ciepło Jolanta Kupiec – prezes Grupy Twórczej CUMULUS.To właśnie miejsce ukochali poeci z CUMULUSA, wyznaczając sobie spotkania w piątkowe popołudnia. Wierszom zawsze towarzyszy muzyka, bo jest ona bardzo kompatybilna z poezją, jest jej dopełnieniem i miłością. Tak też było i tym razem. Liryczne wiersze Katarzyny Miarczyńskiej, muzyką, głównie Jaromira Nohavicy, przeplatał Piotr Kłeczek – chrzanowski pieśniarz i gitarzysta. Katarzyna Miarczyńska, jak pisze o sobie, urodziła się złocistą jesienią i dlatego lubi zatapiać stopy w liściach i moknąć w deszczu. Jest kobietą w podróży między ludźmi, pracą a miejscowościami. Wciąż potrafi się zachwycać. Jej wiersze są bardzo liryczne, dotykają spraw bardzo osobistych, wręcz intymnych, nie stroni także od tematyki społecznej, wyrażając poetycko swój bunt przeciwko niesprawiedliwości świata. Jest absolwentką na WSP TWP w Warszawie i podyplomowego Studium Logopedii i Glottodydaktyki w Katowicach. Czasami udaje się jej pracować, ostatnio nawet intensywnie i bez przerw w przedszkolu. Jest laureatką wielu konkursów poetyckich, jej wiersze znalazły się w kilkunastu antologiach i czasopismach literackich. W 2007 roku wydała tomik poetycki „Na kocich łapach”, nakładem MOKSiR Chrzanów.
Natomiast Piotr Kłeczek od 1989 roku związany jest z Klubem Pod Jaszczurami w Krakowie. Występował w recitalach m.in. z Leszkiem Wójtowiczem, Marcinem Dańcem.
Jest także inicjatorem spektakli teatralnych opartych na tekstach poetyckich. To także autor tekstów, kompozytor, miłośnik grzybobrania, żeglarstwa, nurkowania oraz surfcastingu.
Laureat ogólnopolskich festiwali:
– XVI Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki „Amor sprawił” (2008),
– III nagroda XVII Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki „Jastrzębskie śpiewania” (2009)
– wyróżnienieXVIII Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki „Jastrzębskie śpiewania” (2010)
– III nagrodaXX Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki „Kwiaty na kamieniach” (2011) – wyróżnienie.Po sporej dawce wierszy i muzyki przyszedł czas na gratulacje i kwiaty.
Wielbiciele poezji Katarzyny Miarczyńskiej i talentu muzycznego Piotra Kłeczka ustawili się w długiej kolejce, by podziękować za spotkanie.MOKSiR Chrzanów . 24.04.2015r Tekst: Antoni Dobrowolski
Listopadowa POEZJA I MUZYKA W OGRODZIE
Nie sądziłem, że późna mglista sobota 24 listopada 2012 roku wniesie do pomieszczeń Ogrodu Botanicznego, aż tak wiele niespodzianek dla fanów poezji. Gośćmi VIOLETTY ZYGMUNT prowadzącej spotkanie, która przygotowała piękną scenografię tej imprezy była poetka z Chrzanowa KATARZYNA MIARCZYŃSKA, a towarzyszył jej tworząc wspaniałą oprawę muzyczną PIOTR KŁECZEK. Czytelnik zapewne chciałby wiedzieć kim jest poetka – prywatnie jest absolwentką pedagogiki na WSP, a także otrzymała dyplom z logopedii i glottodydaktyki. Doświadczenia i pasje życiowe zbierała pracując w internacie, szkole, przedszkolach. Piotr Kłeczek wyrastał w atmosferze muzycznych dokonań w Klubie Pod Jaszczurami. Te odrębne dwa duchy spotkały się zapewne czas jakiś temu tworząc tandem niemal doskonały. Katarzyna wydała dotąd jedną książkę „Na kocich łapach”, chociaż jej utwory znaleźć można w kilku antologiach. Pisze wiersze także dla dzieci. Wiersze zaprezentowane słuchaczom ze wspomnianego tomu – można, określić jako miłosne perypetie i zdarzenia pełne ciepła i liryzmu. W tej książeczce trwa jakby nieustanne poszukiwanie istoty samej miłości, próba jej zdefiniowania. Jest to także próba umiejscowienia tego uczucia w przestrzeni ludzkiego bytu. Znać w tej poezji bogactwo warsztatowe, zgrzebność, powiedzieć nawet można oschłość ale i celność sentencji, pointy co czyni tę poezję czystą, nie koturnową i przejrzystą. Poetka świadoma swojego warsztatu ubogaca utwory wątkami kulturowymi, religijnymi i mądrością życiową. A jej partner Piotr Kłeczek – okazał się być niezwykle skromnym artysta, ale tylko z wyglądu. Zaskoczył słuchaczy bogactwem interpretacji czeskiego pieśniarza Jaromira Nohavicy, w którego utworami jest najwyraźniej zauroczony. Tłumaczy je, adoptuje dla polskiego słuchacza i upowszechnia. Najlepszym tu przykładem może być utwór Jaromira Nohavicy „Kiedy odwalę kitę”, ale są i inne piękne, liryczne jak chociażby Sarajewo. W tej bogatej ofercie Piotra Kłeczka znalazła się pieśń ludowa z Moraw, Legenda o Świętej Dorocie, a także śliczna piosenka o Jędrzeju Wowro niepiśmiennym rolniku z Gorzenia Dolnego koło Wadowic, ludowego rzeźbiarza z okresu międzywojennego, który rzeźbił postaci świętych i pokrywał je polichromią. Jedną ze swoich rzeźb (Chrystusa Frasobliwego) podarował podczas dożynek w Spale w 1935 r prezydentowi Mościckiemu. Właśnie o tej rzeźbie był ten śliczny utwór. Dla słuchaczy, którzy chętnie zabierali głos na bis Piotr Kłeczek wykonał dwie znakomite piosenki „Krecik” , a także o kiepskim adwokacie i tęsknocie do „wypasania krówki”. Utwory dowcipne, zabawne, dodały uroku miłej imprezie. Poetka także bisowała, sprawiając radość obecnym, choćby przypomnieniem rodzin i osób, którym zawdzięczała pierwsze poetyckie doświadczenia – choćby Annie Kajtochowej. W podsumowaniu Violety Zygmunt znalazł się apel do poetki by nie zwlekała z publikacjami następnych książek.Relacja: Jan Gil
WIERSZOWISKO
15 września 2012 r.
Józef Baran
Katarzyna Miarczyńska, poetka z Chrzanowa, przysłała mi list z wierszami. Najpierw list. Oto fragmencik:
„Smakowanie zapachów budzących się kwiatów, witanie powracających ptaków i obserwowanie przez okno modraszek przysiadających na śliwie. Zapach ogniska po wyprawie rowerowej i kiełbasek smażonych na patyku… To wszystko bliższe mi jest niż blokowiskowy gwar i pustka czterech ścian w roli głównej z telewizorem. (…) Dlatego uciekam, gdy tylko czas pozwala w przyrodę, jadę do Puszczy Dulowskiej. (…)”
Ja też, gdy się da, uciekam z Krakowa do Borzęcina…
Z przysłanych wierszy najbardziej spodobały mi się „wspominkowe” o babci i dziadku. Mają klimat, ciepło, są po prostu bezpretensjonalne i poetyckie w dobrym tego słowa znaczeniu.
KATARZYNA MIARCZYŃSKA
POŻÓŁKŁA FOTOGRAFIA nieśmiały uśmiech w bzach
chowała moja babcia
dziadek w mundurze wojskowym
wyglądał poważnie
kochali się zwyczajnie
cynamon świątecznych dni
codzienna kawa
kuchenny stół
osobny świat
rozkwitał w porze obiadu
działkowy raj Huty
dorodne śliwki i gruszki
maciejka pachniała muzyką
graną przez świerszcze
miłość zwyczajnych ludzi
z kryształowej cukiernicy
podjadaliśmy kostki
została pamięć
i siła by żyć…
Z BIEGIEM LAT Babcia gotowała najlepszą zalewajkę
Wujek przychodził na miętówki
Opowiadał różne historie
Kuchnia jak teatr
Wesołe garnki podskakiwały na piecu
Ogień buzował
Ciepłem słów
Sąsiadka pożyczała sól
Uczyła robić na drutach
Sąsiad strugał zwierzątka z drewna
Miejsca starczało dla każdego
Patrzą na nas
Niebiański obrus podrywa wiatr
Miłości poprzeczka
Podniesiona wysoko
Czeka na nowych mistrzów