Spektakl literacko-muzyczny „Miłością zalepiam dziury w niebie” na podstawie tomiku „Na kocich łapach” (11 kwietnia 2008 r Kraków)
Myślę że dzisiejszy wieczorek należy zaliczyć do udanych. Dla mnie szczególnie cenna była polisensoryczność przekazu: synteza słowa, dźwięku, ruchu scenicznego i rekwizytów oraz fotografii i malarstwa w charakterze dekoracji. Czyli po prostu spektakl.
Podobało mi się też to, że twój tomik (wbrew pozorom) nie jest taki „cukierkowy” na jaki się zapowiadał sądząc z tytułu. Może to i świat oczami dziecka, ale na szczęście pamiętasz, że dzieci nie są ślepe, że dostrzegają także ciemne strony podwórka…
Chętnie podsunęłabym go do recenzji komuś na Kole Młodych, ale musiałabyś się wtedy poświecić i przybyć do Krakowa w konkretny poniedziałek na 18.00.
A teraz koniec głaskania po głowie, schodzimy na ziemię:
Rozumiem, że to twój debiut i że tym razem z ekshibicjonistycznym zaufaniem poddałaś się pomysłom reżyserki spektaklu. Ale jeśli wolno mi wyrazić swoje skromne zdanie, choć znamy się jeszcze krótko i mało, stwierdzę, że według mnie niezbyt szczęśliwym jest zestawienie poetów-klasyków minionych epok ze współczesną nam Kasią Miarczyńską. Asnyk i jemu podobni oczywiście wielkimi poetami byli i tacy już pozostaną (zakonserwowani w swoich gablotkach). Jednak z całym szacunkiem dla klasyków, ich teksty zestawione z twoimi, w ustach tych młodych ludzi brzmiały sztucznie, nienaturalnie, drętwo, wręcz pretensjonalnie… Za to twoje wiersze w ich wykonaniu brzmiały świetnie, może jeszcze zbyt dojrzałe były jak dla nich, ale to już ten język, język epoki, w której wszyscy żyjemy, nie odległego XIX wieku. Wiem, że chcąc stworzyć spektakl należało uzupełnić kwestie męskie, piszesz przecież jako kobieta, i głównie temu służyły „protezy” – teksty klasyków. Ale przecież można dogadać się z jakimś fajnym współczesnym poetą i razem stworzyć ciekawy spektakl, hę?
To oczywiście tylko sugestie, nie musisz się z nimi w pełni zgadzać. Tak czy inaczej nie mam w zwyczaju ani mówić czegoś innego niż myślę, ani też obgadywać nikogo za jego plecami, zatem napisałam otwarcie co myślę. (Tak to już jest, że jedni właśnie za to mnie lubią, inni za to samo-wręcz przeciwnie ;-O
Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu inspiracji!
Agnieszka Żuchowska-Arent (11 kwietnia 2008 Kraków)
Katarzyna
Kobieta w podróży… Wciąż potrafi się dziwić i zachwycać. Absolwentka pedagogiki na WSP TWP w Warszawie i Podyplomowego Studium Logopedii i Glottodydaktyki w Katowicach. Obecnie pracuje w Przedszkolu Terapeutycznym z dziećmi autystycznymi. Autorka tomików „Na kocich łapach” (2007) oraz „Katarynki” (2016).