Wędrowiec
Kiedy jesień rozszeleści się w Tobie
jarzębina spłonie rumieńcem
mgły nad ranem otulą Cię szalem
pójdziesz tam gdzie skoszonych zbóż wieńce
w sadzie gruszom kłaniać się będziesz
przy kapliczce z Madonną pomilczysz
śliwie ulżysz co w polu brzemienna
a z księżycem noc całą przegadasz
z bocianami na wiosnę powrócisz
pełen ciepła plecak przyniesiesz
Twoje oczy jak gwiazdy zapłoną
świeże ziarna miłości w świat rzucisz